Porażka. Lęk przed byciem przegrywem jest paliwem, które zasila moje działanie. Do tej pory nie zdawałem sobie z tego sprawy, że to właśnie ten lęk tak bardzo mnie napędza, a zarazem wpędza w ogromny stres. Jak tylko widmo porażki się zbliża, brakuje mi oddechu oraz wzrasta we mnie złość, że nie zrobiłem dostatecznie dużo. Sport, nauka, praca, zawsze stawiam się w sytuacjach, w których porównując się z innymi, pragnę udowodnić sobie, że nie jestem przegrywem. Gry planszowe, gry komputerowe są kolejnymi miejscami, w których szukam zwycięstwa. Czemu tak bardzo próbuję wygrywać? Czemu tak źle znoszę porażki? Bo boję się być przegranym. Czemu tak trudno podjąć mi jakąkolwiek decyzję? Boję się porażki. Boję się, że ktoś nazwie mnie przegrywem, cieniasem, frajerem. Tylko czemu tak bardzo boję się tego określenia?
Ta energia towarzyszy mi od samego początku. Przyglądając się całej mojej rodzinie, jest to coś co wisi nad nami od pokoleń. Jednak pomimo tylu starań aby nikt o nas tak nie pomyślał, byłem świadkiem tylu niepowodzeń. Widziałem tak wielu, którzy dochodzili do momentu, w którym po prostu rezygnowali. Stawali się przegrywami. I wydaje mi się, że podświadomie chciałem za wszelką cenę wygrywać, tylko po to aby nie skończyć jak oni. Ale mi się nie udawało. Moje życie było szlakiem, na którym porażki były kierunkowskazem. Przynajmniej tak do tej pory uważałem.
Strach przed powtórzeniem tego co ich spotkało, paraliżuje mnie. Nie umiem już go dźwigać. Po prostu jest za dużo sytuacji, w których mogę przegrać. Moje życie to ciągła walka o zwycięstwo, które tak naprawdę jest tylko ucieczką przed przegraną. Czy na świecie są albo zwycięzcy albo przegrani? Czy mogę patrzeć na życie w inny sposób? Mam nadzieję, że tak.
Do tej pory postrzegałem siebie jako przegrywa. To co pamiętam to porażki, których teraz za wszelką cenę nie chcę powtórzyć. Próbowałem te wszystkie wspomnienia tłumaczyć sobie w różny sposób ale tak naprawdę są to dla mnie momenty, w których upadałem. Zawsze mogło być lepiej. Zawsze mogło być więcej. Pewnie dlatego coraz to mniej chcę podejmować nowe działania. To, że może mi coś nie wyjść coraz bardziej mnie paraliżuje.
I mimo mojego braku chęci, cały czas jestem stawiany w sytuacjach, których tak bardzo się boję. Jestem zmuszony walczyć ze swoim lękiem. Mam nadzieję, że w końcu uświadomię sobie jego naturę i zacznę widzieć w tym co mnie spotyka dar, który mi ofiarowujesz. Amen