Na co dzisiaj mam się Tobie wyżalić? Kościół, religia, katolicyzm, mistycyzm, rozwój, droga, dharma? Może na to, że ponownie wracam w te same miejsca, w te same problemy?
Przez głowę przelatuje mi tak dużo myśli ale żadnej nie chce pisać, żadnej opisywać. Nie chcę znowu poruszać tego samego. Nie chcę czepiać się czegoś, co chciałbym aby zniknęło. Wiem, że nie mogę ignorować tego co niewygodne, schować to, udawać, że tego nie ma. Wiem, że to wróci.
Skąd to wiem? Z doświadczenia? Z opowieści? Z mądrości życiowych?
Czy te prawdy życiowe, to Prawda?
To czym kieruję się w życiu wydaje się takie oczywiste, do momentu kiedy przestaje takie być. Zmienia się, ja się zmieniam, w zależności od usłyszanych, przeczytanych, zakodowanych, przyswojonych treści. Jestem jak chorągiewka na wietrze – zmienna, niemogąca oprzeć się sile wiatru. I choć chcę aby ten wiatr był inny, słabszy, cieplejszy, z innego kierunku, nic nie mogę zrobić. Poznaję go, staram się go przewidywać, wmawiam sobie, że jest taki jaki chciałbym aby był. Jak czasami uda mi się przewidzieć skąd zawieje, uważam że go rozgryzłem, że to ja nim kieruję. Ale tak nie jest.
Czemu chcę kontrolować wiatr? Czemu chcę go zmieniać? Czemu nie umiem mu się poddać?
I to co przynosi ten wiatr. Ta różnorodność, różność, zmienność, nieoczekiwanie, niepokój jest… . Jaka jest? Czemu znowu próbuję to nazwać, określić, zaszufladkować?
I kiedy tak siedzę i przyglądam się myślom, nie goniąc ich, nie łapiąc się ich … .
Czy rzeczywistością nie staje się to, co z nich wybiorę? Czy ta którą uchwycę, zmaterializuje się? Czy pozostałe trafią do kogoś innego i powstanę w nim?
Nie chcę wybierać już tych myśli. Nie chcę wprawiać w ruch maszynę, proces, który spowoduje, że powstaną, że ja taki powstanę. Ja, który przybrał tą konkretną formę, zlepioną z tych wybranych pomysłów, pomyśleń, zmyśleń.
Nie umiem jednak tego zrobić. Nie wiem czy ktoś umie, czy tak się da. Wstaję i widzę, i robię ten zmyślowy świat. Codziennie wprawiam go w ruch, zmyślam czym się zajmuję, wymyślam co robię.
A Ty się przyglądasz, oglądasz, zaglądasz? Jesteś tym? Jesteś nim? Czy masz w sobie jakieś cechy? Jesteś nimi wszystkimi, czy może żadną z nich?
Czy zatrzymać myśl, to zatrzymać świat?
To pisanie, to rozmyślanie do niczego nie doprowadzi. Ten cel, którego nie widzę, a który tym kieruje, nie jest mi znany. Z tych wszystkich myśleń, akurat tej której nie znam, kieruje tym czym jestem, co robię. Ale ja taki nie jestem, tym nie jestem. Obraz, maska, która wyłania się z tego malunku, nie jest tym, kim, jakim jestem.
Krążę, wracam, zmieniam się, stoję, próbuję, jestem.
A Ty?
Jesteś?