Obudziłem się z potwornym bólem głowy. Jak tak często będę obrywał w głowę to długo tutaj nie pociągnę. Gdzie jest ten mały, cholerny stwór, który mnie tak urządził? Oczywiście nie mogłem się ruszać i jedynie oczami próbowałem rozejrzeć się dookoła. On na pewno gdzieś tam jest. I nie myliłem się, był całkiem niedaleko, siedział koło mojej głowy. Nie mogłem dostrzec co on tam dokładnie robi. W końcu się dowiedziałem, a raczej poczułem. Jak tylko wróciło mi czucie w głowie, poczułem jak szpera w moich włosach. Co jest grane? Zostaw mnie! Mimo, że nie powiedziałem tego na głos, stwór niespodziewanie przestał. Pewnie czyta w moich myślach. Odejdź ode mnie! Zostaw mnie! Idź sobie! Stwór zaciekawiony obszedł mnie dookoła, stanął przede mną i zaczął mi się przyglądać. Miał gęste długie włosy, chude ramiona, silnie zbudowane nogi i niewielkie ledwo widoczne rogi na głowie. Byłem wściekły i przerażony. Nie mogłem nic zrobić bo jeszcze nie wróciło mi czucie w ciele. I co teraz będzie? Pewnie zje mnie na śniadanie. Stwór nie odzywał się, po prostu stał i obserwował. Kim ty jesteś? Co mi teraz zrobisz?
– Kim ja jestem? Lepiej powiedz, kim ty jesteś? – usłyszałem w głowie odpowiedź na swoje pytania. Tylko, że kreatura nawet nie poruszyła ustami. Jego słowa po prostu znalazły się w mojej głowie.
– Komunikujesz się myślami? – zapytałem
– Jakimi myślami? Co to znaczy myślami? – odpowiedział
– No tak przez myśli, nie przez słowa. Nie ruszasz buzią ani ustami. Nie mówisz, po prostu myślisz. – próbowałem wytłumaczyć co mam na myśli. Może to jest jakiś niższy gatunek w tych Zaświatach i nie do końca rozumie co do niego mówię tzn. myślę
– Ja, niższy gatunek? Sam jesteś niższy. – odpowiedziała wzburzona kreatura .
Nie sądziłem, że będzie w stanie odczytać wszystkie moje myśli. Myślałem, że tylko te, które skierowałem wprost do niego
– I czemu nazywasz mnie kreatura? Co to właściwie oznacza? Wydaje się, że jest to negatywne określenie– kontynuował swoje pytania
– Jasne, że negatywne. A jak niby mam cię nazywać?! Zaatakowałeś mnie, nie mogę się ruszać i w każdej chwili możesz mi zrobić krzywdę, co już zrobiłeś, a nawet zjeść – wściekle odpowiedziałem
– Zjeść? Znaczy pożywić się tobą? Hahaha – zaśmiała się kreatura. Tak to ją rozbawiło, że nie mogła się uspokoić.
– Co w tym takiego śmiesznego?
– Nic, po prostu już dawno nie słyszałem tego zwrotu. Zjeść kogoś. Widać, że dopiero co trafiłeś tutaj. Przecież w Zaświatach nie trzeba jeść. Chyba, że ktoś to po prostu lubi – wyszczerzył kły i pokazał pazury
Serce mi zamarło. A jednak. Wiedziałem, że to przebiegły potwór, który wpierw się mną bawi, a teraz zje
Kreatura zaczęła się do mnie zbliżać z dziwnym grymasem na twarzy. Zorientowałem się, że nic mi nie grozi
– Nie zjesz mnie prawda. – powiedziałem to, a nie zapytałem
– No jasne, że nie. – odpowiedział i uśmiechnął się. Było to na tyle rozluźniające doświadczenie, że sam zacząłem się śmiać. A jak już zacząłem to nie mogłem przestać. Jak tylko spojrzałem na mojego niedoszłego smakosza od razu turlałem się ze śmiechu. Nie mogłem się uspokoić.
– Jak masz na imię? – w końcu udało mi się wydusić z siebie
– Możesz mówić na mnie Lloyd – odpowiedział
– Lloyd? – nie mogłem w to uwierzyć
– Możesz też mówić Bestia lub Kreatura. Wszystko mi jedno. – odpowiedział
– Czym jesteś? – wypaliłem bez namysłu. Tak zadane pytanie mogło go urazić ale było już za późno na refleksję
– Mieszanym. – odpowiedział – I nie martw się nie mam tobie za złe tego pytania. Jest takie samo, jak każde inne
– Jak ty to robisz? Jak czytasz w myślach?
– Nic nie trzeba robić. To się po prostu dzieje. Jak długo tutaj jesteś?
– Nie wiem – szczerze odpowiedziałem. – Tak naprawdę to niewiele wiem co się tutaj dzieje.
Zapadła chwila milczenia. Popatrzyłem na Mieszanego, który się w coś wsłuchiwał. Próbowałem zobaczyć gdzie patrzy, czego słucha
– Nie próbuj tego odnaleźć tylko to poczuj – spokojnie wypowiedział Mieszany – To czego słucham nie znajduje się na zewnątrz
Nic z tego nie zrozumiałe ale spróbowałem to coś poczuć. Próbowałem ale nic nie poczułem. Wolałem zadawać kolejne pytania
– Co tutaj robiłeś? W tym lesie?
– Szedłem do Osady – odparł po dłuższej chwili
– Jakiej Osady? Mogę tam iść z tobą? – zapytałem. Miałem nadzieję, że w końcu czegoś się dowiem, Spotkam normalnych ludzi … lub nieludzi, którzy opowiedzą mi coś o tych Zaświatach
– Raczej nie – spokojnie odparł Mieszany – to nie jest jeszcze miejsce dla ciebie
Szczęka dosłownie mi odpadła. Powiedział to w taki łagodny sposób zupełnie niepasujący do treści. O rzesz ty paskudny Mieszańcu.
– Nie złość się – odparł na moje myśli – Nie ma to nic wspólnego z tobą tylko z czasem, w którym się teraz znajdujesz. Kiedyś bez problemu będziesz mógł tam trafić. Wtedy kiedy będzie dla ciebie odpowiedni moment.
– Jak to? Nie rozumiem? – spytałem trochę łagodniej niż chciałem.
– Po Wstąpieniu powinieneś najpierw spojrzeć na siebie. Odkryć to kim byłeś, kim jesteś. Dopiero później możesz zdecydować gdzie pójść. Pewnie przez to, co cię spotkało zaraz po Wstąpieniu, nie miałeś czasu aby to zrobić. Ktoś zabrał ci ten czas. Teraz masz szansę aby to nadrobić. Wykorzystaj ten czas aby odnaleźć w sobie to, co dawno już powinieneś wiedzieć. Bez tego nie uda ci się znaleźć tutaj miejsca. Ciągle będziesz targany emocjami, które prowadzić będą ciebie w najróżniejsze miejsca. Będziesz wszędzie, tylko nie tam gdzie powinieneś być
Już dłużej tego nie wytrzymam. Czemu tutaj wszyscy mówią tak, że nic nie rozumiem? Czemu nikt nie może w normalny sposób odpowiadać?!
– Właśnie dlatego nie pójdziesz ze mną do Osady – spokojnie mówił Mieszany – Przez ten gniew. W Osadzie nie ma miejsca na gniew. Tam musisz być skupiony na tym co ma się wydarzyć. Teraz stanowiłbyś dla nas za duże zagrożenie.
– To gdzie niby mam teraz iść? Co mam teraz zrobić? – wywrzeszczałem mu prosto w twarz. Byłem wściekły, miarka się przebrała. Jednak cię zabiję. Moje ręce zrobiły się ciemnoniebieskie. Poczułem w sobie przypływ energii. Energii, która najchętniej skierowałbym w Mieszanego lecz zamiast tego spytałem
– Co to jest? – spojrzałem na swoje ręce – Co to jest?
– Tutaj wszystko jest Energią – Mieszany nawet nie spojrzał na mnie – Ty, ja, wszystko co widzisz. Jedynym sposobem oddziaływania jest Energia. To co to teraz widzisz na rękach to akumulacja tej Energii. Wzmacniasz Energię, która jest w tobie i dzięki temu możesz oddziaływać na świat, który widzisz.
– Czemu raz jest niebieska, a raz jest tak jak u Mnicha czerwona? – wycedziłem przez zęby
– U kogo?- w końcu spojrzał na mnie
– Nie ważne u kogo! Po prostu odpowiedz – mój gniew, a wraz z nim kolor wokół rąk słabł
– Pokazuje z czego czerpiesz Energię. Z jakiego źródła. Wszystkie myśli, intencje, emocje mają swoją barwę w spektrum Energii. I tyle
Opadłem na ziemię. Byłem wyczerpany. Przed chwilą czułem jakbym mógł zrobić wszystko, a teraz nie mogłem się podnieść.
– Nie martw się tym – spojrzał na mnie Mieszany powoli wstając – Kiedyś nauczysz się to kontrolować. Na mnie już czas. Idę
– Czekaj. – spróbowałem krzyknąć, lecz ledwo co powiedziałem – Pomóż mi, nie zostawiaj mnie tutaj samego – poczułem żal i smutek co dodatkowo odebrało mi siły
– Tutaj nigdy nie jesteś sam. Po prostu zrób tak jak ci wcześniej mówiłem – odpowiedział i zniknął za drzewem