Późny wieczór,
pod wpływem.
To samo ego,
potrzeba wieszczopisarstwa.
Pod pewnymi względami rzeczy wszystkie zostają takie same.
Pod wieszczami przyszło mi do głowy ale do natchnienia jeszcze mi daleko.
Próbuje wybrać, z tego co przelatuje mi przez głowę coś sensowego, klarownego ale jest to niezwykle trudne.
Ile myśli, tyle blokad.
Dobrze, że chociaż sam do siebie uśmiecham się widząc to wszystko.
Ten wgląd w te myśli i próba ich uchwycenia i zrozumienia, jest powszednią wspaniałością.
Te pragnienia, które powodują to, co robię są równie nieuchwytne jak zdarzenia, które mnie spotykają.
Tyle rzeczy chciałem osiągnąć, a nie osiągnąłem nawet ułamka tego co możliwe.
Tak wiele myśli kierowały moim życiem, a są jedynie kroplą w morzu wszechmyśli.
Jestem jednością wszystkości.
Nie wiem po co to wszystko.
Jestem ….
Nie umiem…
Chciałbym…
To wszystko co nie przechodzi mi przez gardło, to czego nie umiem, nie chcę napisać…
Jestem szczęśliwy.
Ta krótka chwila ciszy i szczęścia…
Ten uśmiech na twarzy i duszy…
Wiem, że będzie to tylko chwila…
Zamknięte oczy…
Trwanie…
Szkliste oczy…
Nie ma przyczyny, nie ma powodu, jest…
Nie mogłoby być lepiej…
Nic innego zdarzyć się nie mogło…
Jak jutro wstanę…
Jeśli jutro wstanę…
Dzień będzie…
Ja będę…
Ty będziesz…
Tu będziesz