Ostatnio przydarzyło się mojemu synowi coś, co przydarzyło mi się wiele lat temu. Nie chodzi o nic poważnego. Po prostu czasami jakieś zdarzenia zapadają głęboko w pamięć. Często jak wracałem do tego zdarzenia to obwiniałem innych za to jak się czułem. Uważałem, że ich reakcja na zdarzenie i konsekwencje jakie poniosłem, były powodem tego, jak ta sytuacja wpłynęła na moje życie.
No i zdarzyło się to ponownie. Oczywiście ja, teraz jako ten dorosły zareagowałem zupełnie inaczej aby u dziecka nie wzbudzić tego, co ja przeżyłem. Co ciekawe żona w danej sytuacji postąpiła zupełnie inaczej niż ja i oczywiście inaczej niż dorośli w sytuacji sprzed lat. W głowie nasunęły mi się takie pytania: Jaka reakcja jest właściwa? Czy tak naprawdę jest jakaś najwłaściwsza reakcja? Czemu to się znowu mi przydarza? Czy dzieci zawsze będą doświadczać tego samego co ja? Czy ponownie będę przeżywał swoje traumy w ich życiu? Czy mogę jakoś to przerwać? Czego to ma mnie nauczyć? Czy istnieje jakaś właściwa reakcja aby to zakończyć? Czy doświadczam różnych rzeczy aby się czegoś z nich nauczyć?
Na każde zdarzenie z mojego życia mógłbym zareagować na wiele różnych sposobów. Z tych wszystkich reakcji, tylko jakaś jedna miałaby być słuszna, która zakończyłaby pojawianie się tego zdarzenia w moim życiu? Jeżeli tak by było to ile razy dana rzecz miałaby się pojawić abym w końcu znalazł to jedno dobre rozwiązanie? A przecież na to rozwiązanie składa się jeszcze kontekst w którym to zdarzenie miało miejsce. Oznaczałoby to też, że tak naprawdę są dobre i złe reakcje na dane sytuacje, czyli istniałby podział na to co słuszne i niesłuszne. Dobre i złe. A skoro Prawda ma być niedualne więc czy to może być prawda?
Czemu ta sytuacja znowu się pojawiła? Może po prostu żebym sobie uświadomił, że skoro jest tak wiele różnych reakcji na daną sytuację, że jeżeli każdy z nas postrzega ją inaczej to tak naprawdę nie ma tej najwłaściwszej. Nasza reakcja może jest po prostu reakcją, a zdarzenie po prostu zdarzeniem. Że nie ma sensu segregować zdarzeń na te ważne i mniej ważne. Może właśnie w nich (zdarzeniach) możemy rozpoznać jacy w danym momencie jesteśmy. I nie po to aby się poprawiać i ulepszać, a jedynie po to aby widzieć. A może zupełnie jeszcze coś innego.