Boję się śmierci. Tylko dlaczego? Co w niej jest takiego strasznego, że się jej tak boję? To, że przestanę istnieć? Tylko, że skoro nie będę istniał to będzie to bez znaczenia. Boję się, że już nigdy nie zobaczę żony, dzieci. Boję się, że będę musiał wszystko robić od nowa. Że znowu się urodzę i będę musiał „przechodzić grę” (życie) jeszcze raz. Boję się, że nie wykorzystałem tego czasu i go po prostu zmarnowałem. Że miałem jakiś cel i go nie osiągnąłem. Że będę musiał się tłumaczyć przed Bogiem dlaczego tak spieprzyłem. Boję się, że zostanę zapomniany. Boję się, że nie spełniłem pokładanych we mnie nadziei, a śmierć da kropkę nad tym wszystkim i już nic nie będę mógł z tym zrobić. Nie wiem co „tam” jest. Pozostaje mi nadzieja i wiara, że podążam w Twoją stronę. Cały czas, przez całe życie coś mnie pcha po drodze, którą zmierzam. Dajesz mi tak wiele wskazówek i dowodów istnienia, a ja cały czas boję się Tobie zaufać. Tak trudno mi zrozumieć, że jest coś poza moim rozumem.
List 49
Śmierć. Cały czas się jej boję mimo że wiem, że w końcu nastąpi. Świadomość, że jest nieunikniona, nie wyzwala mnie, a paraliżuje. Miałem wiele okazji