Każdy kolejny dzień, w którym koncentruję się na swoich blokadach, daje mi coraz więcej … . Miało tu być słowo „wolności” ale nie wiem czy oddaje to, co czuję. Świadomość tego co ogranicza, rzeczywiście usuwa to ograniczenie. Znika to, czego bałem się wcześniej. Przynajmniej na chwilę. Budzę się w nowym, większym świecie, który z początku daje uczucie wolności. Tylko, że po jakimś czasie znowu się coś pojawia. Coś co mnie przeraża, coś z czym nie daję sobie rady, coś z czym zaczynam walczyć. Czasami ma tą samą formę, czasami jest czymś zupełnie nowym. Najczęściej jest bardziej intensywne. To co się wyłania po usuwaniu blokad, ten nowy świat z początku wydaje się być lepszy ale po jakimś czasie okazuje się, że jest tym samym.
Im dalej idę, tym trudniejsze się to staje. Bywa tak, że nawet to co najprostsze jest nie do przejścia. Myślałem, że dzięki tym wszystkim działaniom będzie coraz lżej, a czuję się tak jakbym w kółko robił to samo, tylko z coraz trudniejszym przeciwnikiem. Czuję jakby rozwój nie dawał mi, tylko przygotowywał do.
W świecie, który ujawnia się po usunięciu blokad, nie czuję się bardziej swobodny. Czuję się coraz bardziej zagubiony. Nie ma punktów odniesienia. Nie ma ścieżek, którymi chodziłem, nie ma barierek, którymi się podpierałem, nie ma …
Kiedy nie chcę, nie muszę, to nie wiem, co mam robić. Patrzę na to co się wyłania i jestem sparaliżowany. Nie umiem podjąć decyzji. Co teraz? Gdzie teraz? Po co?
Wychodzenie na otwartą przestrzeń nie jest dla mnie łatwe. Aby przetrwać i czuć się bezpiecznie, na każdym kroku buduję sobie znowu jakąś przesłonę, która chroni mnie przed tym co się pojawia, przed tym co mnie oślepia. Całą energię wkładam w ten mur, który ma mnie ochronić. Tyle wysiłku tylko po to aby po chwili znowu zburzyć to, co z trudem sam zbudowałem. Nie umiem wolności, nie wiem jak z nią żyć.
Może po prostu siądę w miejscu i będę obserwował to co dookoła. Nigdzie nie będę szedł, biegł. Niczego nowego nie będę poznawał. Tylko ja i to co mi pokażesz.
I naprawdę chciałbym tak umieć. Ale nie umiem. Nie jestem taki. To nic, tak bardzo mnie przeraża. Ten brak punktów odniesienia i podparcia jest nie do zniesienia. Pomóż mi Boże z tym czym jestem.