Po co właściwie chcę wiedzieć, że Jesteś? Co to zmieni w moim życiu?
Myślałem, że jak poznam mechanizmy rządzące światem, procesem kreacji, przejawiania, to będę szczęśliwszy, spokojniejszy, pozbędę się lęków, obaw. Poznanie karmy, samsamary, myśli, mowy i uczynku, rezonansu, synchroniczności, przyciągania i tych wszystkich innych słów opisujących, określających ten świat, miało mi pomóc, a stały są kolejną przeszkodą. Teraz kiedy wiem jak – czemu tego nie robię? Czemu nie zmieniam siebie, świata, czemu za mało się staram, za mało robię? Czytanie tych wszystkich książek, pisanie miało mnie przybliżyć do Ciebie, miało umożliwić poznanie Ciebie.
Jak miałbyś dać mi znać, że Jesteś? Co musiałoby się wydarzyć abym wiedział, że Jesteś? Co sprawi, że w końcu będę to wiedział? Jak zmieni się świat, jak ja się zmienię?
Codziennie szukam sposobów, metod, czynności aby się do Ciebie zbliżyć. Ale jeżeli jesteś wszystkim, to czy muszę to robić? Czemu nie umiem dostrzec tego co powinno być przede mną, we mnie? Ale nawet jeżeli odwracam wzrok, to czy mogę skierować go gdzieś indziej niż tylko na Ciebie?
Te wszystkie zdarzenia, których doświadczam, które ukazują mi mechanizmy rządzące światem, ludźmi, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że tak jest, są Tobą? Są w Tobie? Kiedy, jak przychodzi ta wiedza, że to jesteś Ty?
Nie wiem co mógłbym zrobić lub nie robić, by to się stało, bym zasłużył, bym osiągnął wgląd w Prawdę, wiedział.
Nie jestem tym kim chciałbym być. Nigdy nim nie byłem i nie wiem czy kiedykolwiek nim będę. Zawsze widzę coś dalej, kolejną ścieżkę którą powinienem podążać. Próbowałem się zatrzymać ale mi się nie udało. Próbowałem ją zmieniać w nadziei, że odnajdą lepszą. Próbowałem iść wieloma naraz. A teraz, kiedy jest nic, to co … mam po prostu iść?