Za każdym razem kiedy boli mnie ciało, czuję się jakbym otrzymywał karę, za złe postępowanie. Za to, że znowu źle coś zrobiłem, źle powiedziałem, źle pomyślałem. Ten przekaz, ta informacja zwrotna, której próbuje doszukiwać się w tym bólu, wściekłość z tego powodu, doprowadza mnie do szału.
Próbuje zrozumieć każdy szczegół, dowiedzieć się o tym jak najwięcej, po to abym w przyszłości nie musiał cierpieć.
Jak to się sprawdza?
Cały czas mnie boli, cały czas szukam odpowiedzi, nic tylko poświęcam czas, na próbę naprawienia czegoś. To „czegoś” nigdy się nie kończy. Zawsze znajduje się coś nowego, czym mogę poświęcić kolejne dni swojego życia. Kolejna zdobyta wiedza, która działa jak plaster na różne schorzenia.
A może nie ma kilkudziesięciu problemów, tylko ciągle jeden?
Czy może chodzić od oddzielenie od Ciebie?
A może nie mam nawet tego jednego problemu, tylko zero?
Jak wyglądałoby życie gdybym nie miał przeszkód, problemów, blokad, ograniczeń?
Czy w ogóle biorę pod uwagę takie życie?
Czy życie nie jest właściwie fabryką problemów?
Dzięki rozwiązywaniu każdej rzeczy z osobna, po kolei moje życie się poprawia. Przynajmniej chwilowo, dopóki nie pojawi się coś nowego. Zawsze się pojawia. Zawsze jest coś, ktoś, ból, cierpienie, niedogodność, utrudnienie. Nie umiem ich nie dostrzegać, wręcz ich wszędzie wyszukuję. Moje myśli krążą wokół potencjalnych zdarzeń, które mogą negatywnie wpłynąć na moje życie. Cały czas się zabezpieczam, a jak mi się nie powiedzie to znaczy, że byłem niedostatecznie przygotowany. Dlatego zbieram, kolekcjonuję, segreguję, sortuję bazę tragedii i możliwych rozwiązań.
Znowu czuję ten ból, który próbuję sobie wytłumaczyć tym, że stoję w miejscu, nie umiem iść dalej, nie potrafię przejść nad, pod czy … już sam nie wiem gdzie.
Jestem już zmęczony tym, że świat, życie takie już jest. Tym, że tak właśnie je odbieram.
Te wszystkie przekonania, programy, stwierdzenia, które powstały w wyniku obserwacji, a które teraz się materializują, które przeżywam, którymi żyję, które potwierdzają sens przysłów, przypowieści, przepowiedni, horoskopów.
Chcę być wolny od tego. Chcę być …
Znowu ten brak akceptacji. Znowu próba ucieczki, wymanifestowania czegoś lepszego, przyjemniejszego.
Czy poznając Ciebie muszę doświadczyć tego wszystkiego?
Nie wiem czy życie tylko w głowie nabiera takiego zmącenia, czy może takie jest naprawdę?
Czy ten pryzmat przez który widzę świat, jest mój czy świat taki jest dla każdego?
Czy jest Świat, Rzeczywistość?
Nie umiem zdjąć tych okularów, nie umiem sprawić bym widział inaczej, nie umiem dostrzec poza to, co widzę.
Widzę tak, jak widzę.
Czuję to, co czuję.
Jestem tym, czym jestem