Musiał powstać jeden taki tekst. Broniłem się przed nim ale i tak powstał. Nie umiem nie napisać tego co nie brzęczy mi w głowie. Nawet jak to nie jest i jest takie jak być powinno. Po prostu jak tego nie wypiszę to to nie zniknie.
Dostałem tak wiele aby spierdolić tak wiele. Tak dużo mogłem, mogę i tak dużo zrobiłem, nie zrobiłem. Jak patrzę na to co powstało z tego czym jestem, to nie mogę pogodzić się z tym, że tak wiele mogłem i spierdoliłem. Im więcej dostaję, im więcej mam możliwości tym widzę jak niedoskonale radzę sobie z zadaniem, które muszę, miałem zrobić. I choć ten tekst jest najbardziej zakłamanym z tych wszystkich tekstów to i tak nie mogę uwierzyć, że mogłem dokonać tak wiele spierdolenia w tym co otrzymałem. Trudno mi sobie wyobrazic aby ktoś otrzymał od Ciebie tyle co ja. Trudno mi się pogodzić z tym, że tak niewiele udało mi się w tym dokonać. Jak przez ten krzywy pryzmat patrzę na to co mogłem i nie zrobiłem, to jest mi … .
Po co się tak nad sobą użalam. Po co próbuje tłumaczyć sobie i Tobie, to co wyszło z tego co mogłem i co uczyniło się. Nie wiedziałem i dalej nie wiem. Nie mogłem więcej chociaż wydawało się, że nie mogłem już więcej. A teraz jak patrzę na to co tak spierdoliłem nie mogę się nadziwić, że tak można było tyle osiągnąć w tym spierdoleniu. Wiem, że nie powinienem tego i wszystkiego pisać, że kiedyś będę tłumaczył się z tego co być może powstać nie powinno, a mimo moich chęci powstało ale czy nie mógłbyś dać mi szansy spojrzeć wstecz aby zobaczyć dobro w tym wszystkim co mi dałeś?
Nie mógłbym być bardziej szczęśliwy. Nie mógłbym więcej od Ciebie prosić. To co jest, to co jest mi dane, to co przeżyłem i żyję, jest najwspanialszym co mógłbym doświadczyć. To co zostało mi ofiarowane jest najpiękniejszym z możliwych. Nie umiem się z tym rozstać, nie umiem się z tym rozłączyć. Nie chce żadnych zmian w tym co było i jest.
I choć kiedyś odczytam ten tekst i będę patrzył na niego przez pryzmat krzywości w jakim powstał, jest szczerą nieszczerości i doskonałą niedoskonałością tego co we mnie jest. Nie umiem być innym chociaż tego pragnę całe życie. Nie wiem jak mam postępować inaczej choć widzę jak można by było. Ta doskonałość, która jest na wyciągnięcie ręki, jest dla mnie niedostępna. To co wiecznie doskonałe, tak widoczne i namacalne, jest tak odległe i nierealne. Kocham Cię i nienawidzę. Miłuję i gardzę. Ale nie mogę, chociaż chciałbym, pogardzić tym co stworzyłeś.
P.S
Na pewno, usunę ten wpis, chociaż wiem, że zostanie
Dziękuję Ci