Kolejny pierwszy raz. Ile to już razy zaczynałem coś nowego, coś pisać, coś tworzyć. Za każdym razem przerywam w trakcie, a następnie próbuje od nowa. Już długo nie umieszczałem tutaj żadnych listów. Czemu? Nie wiem. Nie ma na to odpowiedzi. Teraz przybierze to formę „porannych stron” lub „autolizy” w zależności kto jak to woli nazywać. Będzie to po prostu tekst, który przychodzi do głowy. Bez myślenia, planowania. Po prostu wypuszczenie tego co jest w głowie, a może tego co głowa odbiera, a może tego co mówi podświadomość, a może świadomość, a może…
Czy te myśli są moje? Czy te wypowiadane, pisane słowa są moim tworem? Skąd to się wszystko bierze? Na to nie znam odpowiedzi, mimo że wielokrotnie próbowałem ją znaleźć i tak naprawdę dalej próbuje. Po prostu się bierze, a ja z jakiegoś powodu (nieznanego) po prostu piszę. Oczywiście próbowałem rozgryźć dlaczego piszę. Wiele godzin spędziłem na badaniu siebie i dochodziłem do oczywistych wniosków takich jak popularność, sława, pieniądze ale koniec końców nie wiem czemu tak jest.
Mam w sobie takie uczucie napięcia, zatkania, braku oddechu, które towarzyszy mi prawie całe życie. Można napisać całe świadome życie. I to uczucie czasami znika jak robię coś, co uważam że robić powinienem. Teraz jest to właśnie pisanie, kiedyś był to trening fizyczny. Wystarczył jeden trening dziennie i czułem się spełniony. Wykonałem zadanie, mogłem odpocząć, zrelaksować się. Już nic więcej nie musiałem robić i cały dzień przebiegał bezstresowo. Z czasem obowiązek treningu oraz chęć doświadczenia tego spokoju przerodziło się w coś co potęgowało ten stan, którego tak bardzo nie tolerowałem. Nagle to co dawało spokój, zamieniło się w coś co wzmacniało niepokój. Nie wiem czy teraz tak samo będzie z pisaniem, po prostu nie wiem.
Uczucie tego napięcia zawsze traktowałem jak coś czego chcę się pozbyć. Jako zło. A może to po prostu jest mój drogowskaz aby w tym momencie robił to, a to. Całe życie kieruje mną strach. Uciekam od niego. Staram się za wszelką cenę go pozbyć. A może ten strach jest też kierunkowskazem ale nie takim, który wskazuje gdzie nie iść. Może to właśnie tam mam iść i robić to, czego boję się najbardziej.
Ostatnio staram się tak postępować. Iść i robić to czego najbardziej się boję. Nie dotyczy to oczywiście całego mojego życia, bo wyjście w nocy w ciemny las, to nadal nie moja bajka ale próbuje przełamywać to czego się boję i patrzeć jaki to będzie miało na mnie wpływ. Walka z zimnem, z pisaniem, publikowaniem. To co teraz robię jest dla mnie. Jest przełamaniem tego czego się po prostu boję.
Ostatnio obejrzałem dokument, w którym znany sportowiec opisywał jak to jest mało pewny siebie i tylko „grał” takiego twardziela. Może to jest właśnie tak, że każdy kto coś robi, tworzy próbuje przełamać jakieś wewnętrzne lęki. I im bardziej chce aby nikt nie poznał czego naprawdę się boi tym coraz lepszy staje się w tym co robi.
To pisanie, te listy są sposobem abym poznał siebie. Abym w końcu odkrył kim, czym jestem?