Przebudzenie cz.36
Po wejściu do lasu nic specjalnego się nie wydarzyło. Znowu tyle rozmyślania po nic. Tylko czemu w ogóle wzięła się we mnie myśl, że przekroczenie tej granicy coś zmieni? Czemu myślałem, że zmiana otoczenia, zmieni też inne rzeczy? Zmiana rodzi zmianę. Co to w ogóle znaczy? Skąd te myśli? Skąd te przekonania? Skąd te oczekiwania? Może zmiana nie rodzi zmiany?