List 74

Jestem agresywnym, nieczułym, niezdolnym do szczęścia chujem. Nie umiem być miły, pomocny, cierpliwy. Jeżeli ktoś ode mnie czegoś potrzebuje, to jedyne co mogę zaoferować, to wdeptanie w ziemie, zniszczenie i burzenie. Nie umiem inaczej. Już tyle lat się staram i dalej nie potrafię. Może coś, gdzieś, kiedyś się wydarzy, że się zmienię. Na dzień dzisiejszy, jedyne co mogę zaoferować to

Read More »

List 73

Czemu nie piszę o dobrych dniach? Czemu nie skupiam się na tym co pozytywne? Czemu tylko narzekam, mamrolę, czekam, oczekuję? Te siedemdziesiąt dwa listy, siedemdziesiąt dwa dni, które budują obraz tego kim jestem. Dla kogo ten obraz? Czemu właśnie taki? Kiedy jestem szczęśliwy, kiedy wszystko dzieje się tak jak chcę, wtedy nie mam potrzeby pisania. Chcę wtedy pozostać w tym,

Read More »

List 72

Wracam w to samo miejsce. Ciągle, zawsze, ponownie, ląduje w tym samym miejscu. Gdzie bym nie poszedł, co bym nie robił, czego bym się nie chwycił, wracam. Nic się nie zmienia, ja się nie zmieniam. Chciałbym wierzyć, mieć nadzieję, że jest inaczej, że przebyłem jakąś drogą, pokonałem cokolwiek do pokonania było i poszedłem dalej. Ale raczej, chyba na pewno, jest

Read More »

Tytuł roboczy – dzień dziewiąty

Jeden dzień później   I znowu siedzę w tym trolejbusie. Znowu złamałem słowo, które dałem sobie rano. Nie umiem przestać, nie umiem nie iść, nie umiem zmienić tego co robię każdego dnia. Może to dobrze? Może oznacza to, że jestem kompetentny, konsekwentny, lojalny, sumienny. Może to te cechy doprowadzą mnie do tego, co wiem, przeczuwam, że nastąpi? Jednak jest dzisiaj

Read More »

Tytuł roboczy – dzień ósmy

Kolejny dzień. Kolejny jebany dzień w tym popierdolonym świecie, ze mną. Nie, dzisiaj na pewno nie dam rady wsiąść do tego trolejbusu i jechać do, i być w pracy. Dzisiaj na pewno tam nie idę. Ręce same zrzucają kołdrę, nogi jak zawsze lądują na podłodze, a głowa chowa się ramionach. Siedząca pozycja embrionalna. Codziennie rano wygląda tak samo. Codziennie rano

Read More »

List 71

Znowu mam podjąć decyzję. Znowu nie wiem, co wybrać, w którą stronę pójść. Czemu nie umiem po prostu decydować i żyć dalej? Czemu roztrząsam każdą nawet najmniejszą opcję? Nie chcę popełnić błędu. Nie chcę żałować. Nie chcę zmarnować szansy, przepuścić okazji. Zawsze chcę tego co najlepsze, najwartościowsze, idealne. Nie chcę być oceniany, krytykowany. Nie chcę brać dożywotniej odpowiedzialności. Nie wiem

Read More »

List 70

Dobijasz mnie tym jak postrzegam świat. To, jak odbieram to, czym mnie bombardujesz każdego dnia. To jak widzę najzwyklejsze zdarzenia, najprostsze czynności, zwyczajne sytuacje. Czy naprawdę potrzebuję tylu przymiotników aby określać, umniejszać, lekceważyć to co mnie spotyka? Czy naprawdę potrzebuję tylu czasowników aby określać moje myślenie? Jestem na Ciebie zły. Cały czas, nieprzerwanie wściekły na to co stworzyłeś, jakim stworzyłeś. 

Read More »

Tytuł roboczy – dzień siódmy

Jeden dzień później   Jak daleko mam szukać odpowiedzialności? Gdzie szukać źródła tego, co się wydarzyło. Co jest przyczyną, powodem, celem tego zdarzenia? Ta krew na rękach, na moich rękach. Czy to jest właśnie znak? Czy to jest moment, w którym powinienem powiedzieć dość. Dzisiaj jej nie ma. Dzisiaj jest tak jak było przedtem. Dzisiaj wszystko to, co mogło nastąpić

Read More »

Tytuł roboczy – dzień szósty ciąg dalszy

Przekonanie, że się coś powinno, że należy zrobić, że coś jest słuszne, potrzebne, niezbędne, oczywiste. Coś co nie daje spokoju. Coś bez czego nie można pójść dalej. Coś co jest nam dane, jest przeznaczeniem, powinnością, obowiązkiem. Rola, którą wybieramy. Maskę, która na co dzień ubieramy. Kim się stajemy każdego dnia, dzień po dniu aż w końcu staje się oczywistością kim

Read More »