Przebudzenie cz.26

Obudziłem się wleczony do Źródełka. No nie. Znowu to samo. Chociaż… w sumie to dobrze, bo zmyję z siebie cały ten syf, którego doświadczam w tym… nawet nie wiem jak mam to nazwać. Wszystko to, czego doświadczyłem zmyje się w krystalicznym, czystym, ożywczym Źródełku. Dobrze, że Jest. Dobrze, że jest coś takiego jak Źródełko. Coś, co dodaje mi energii, przywraca siły. Dzięki Niemu mogę dalej zmagać się z tym co mnie czeka. Bez Niego trudno byłoby mi wstać i robić dalej to, co mam robić. To co każą mi robić.  A tak, dzięki Źródełku mogę to wykonywać. Dzięki Źródełku mam na to wszystko siłę. Jest jedyną dobrą, ożywczą rzeczą w całym tym bagnie. Jest jak wodospad orzeźwienia. Jest niczym kojący głos w czasie zawieruchy. Jest jak najlepszy napój dla spragnionych. Jest jak najsmaczniejszy pokarm dla głodnych. Źródełko jest tym, co trzyma mnie przy życiu. Tym, co daje mi nadzieję. Bez niego dawno bym już umarł. Bez niego dawno bym już zwariował. Czemu oni mnie tak wolną ciągną do tego źródła? Przecież jak tam nie trafię, to nie będzie ze mnie pożytku. No dalej wy ślamazarne ślimaki. Jak tylko miałbym więcej sił, to bym wam pokazał jak wykonywać pracę. Gdybym to tylko ja wam rozkazywał. Gdyby to ode mnie zależał wasz los, już nigdy bym wam nie pozwolił tutaj pracować. Hańbicie to miejsce. Przynosicie wstyd wszystkim, którzy tutaj są. Jak tylko wyjdę z tego Źródełka udam się prosto do waszego przełożonego i zrobię z wami porządek. No gdzie to cholerne Źródło? Droga do Źródełka nie kończyła się. Tysiące ludzi zmierzające w tym samym kierunku co ja. A gdzie są ci wszyscy, którzy już wyszli ze Źródełka. Gdzie oni są? Nikogo nie ma. Czy oni już nie wychodzą ze Źródełka? Jak to jest możliwe, że nikt nie wychodzi z kąpieli? Chcą mnie zabić. Na pewno chcą mnie zabić. To jest jakaś pułapka. To nie jest prawdziwe Źródełko. To jest jakiś spisek. Czy to możliwe aby to nie było Źródełko? To na pewno nie jest to miejsce do którego zawsze wędrowałem aby się zregenerować. To co to właściwie jest za miejsce? Nieważne co to jest. Istotne jest, że chcą mnie tutaj zabić. Ale przecież tutaj nie da się nikogo zabić. To są Zaświaty, w nich nikt tu nie umiera. Nie ma czasu na takie rozmyślania. Trzeba stad uciekać. Trzeba wymyślić jak stąd uciec. Ale stąd się nie da uciec. Jestem wykończony, nie mam sił. Pilnują mnie strażnicy. Zresztą dokąd miałbym uciec? To nie jest teraz istotne. Najważniejsze aby stąd uciec. Ja nie mogą zginąć! Ja muszę stąd uciec! Rozglądnąłem się. Nikogo nie ma. Jestem sam. Nie ma strażników, nie ma innych więźniów, nie ma nikogo. Leżę metr od Źródełka. Sam. To jest moja szansa na ucieczkę. Nikogo nie ma, mogę uciec. Ale jak to możliwe, że nagle wszyscy zniknęli? Nieważne, nieważne. Po co się tym martwić, trzeba uciekać! Ale Źródełko jest na wyciągnięcie ręki. Może zanurzę się w nim i odzyskam siły. Nie!!! Przecież to pułapka. Jak tam wejdę to już na pewno nie wyjdę. Nikt stamtąd nie wychodzi. Trzeba uciekać. Ale jak to wszystko jest możliwe? Gdzie ja jestem? O co tu chodzi? Znowu te durne pytania. Nie potrzebuję tego wiedzieć. Teraz najważniejsze jest abym ja przeżył. Abym ja się stąd wydostał. Może jednak zanurzę się w Źródełku, zobaczę co się stanie? Przecież nie mogę zginąć. Co za brednie! Przecież ja na pewno mogę zginąć! Nikogo tu nie ma więc wszyscy na pewno nie żyją, a ja nie mogę podzielić ich losu. Ja muszę uciekać! Coś mi tu nie gra. Coś tutaj jest nie tak. Może to znowu tylko iluzja. Iluzja? Jaka iluzja? Iluzja abym … . Nie pamiętam po co miałaby być iluzja. Widzisz, teraz to wszystko nie jest ważne. Ważne jest abym ja uciekł. Uciekł zanim wszyscy powrócą. Po co miałaby być to iluzja. Czemu miałbym być w iluzji? To wszystko nie ma sensu. Może po prostu nic nie będę robił i zobaczę co się wydarzy. Nie!! Nie można tak bezczynnie czekać. Trzeba coś zrobić. Inaczej umrę. Zginę. Utopią mnie w tej wodzie i już nigdy nic nie będę mógł robić. Chyba jednak położę się i poczekam. Nie! To najgorszy z możliwych pomysłów. To może jednak spróbuję wejść do Źródełka i zobaczę co wtedy. Nie!! To jednak jest jeszcze gorszy pomysł. A jednak go spróbuję.

Powoli czołgałem się do Źródełka. Wcześniej wydawało mi się, że leże koło niego, teraz jednak nie mogłem do niego dotrzeć. Odkąd postanowiłem, że do niego się udam, Źródełko stało się nieosiągalne. Starałem się z całych sił ale nie mogłem do niego dopełznąć. Znowu nie mogłem osiągnąć tego, czego najbardziej chciałem. A teraz najbardziej chciałem… Żródełka. Żródełko, Żródełko. To chyba jednak jest bez senesu. Może jednak się poddam. Nie!! Głupi pomysł. Trzeba tam dotrzeć. Za wszelką cenę. Skoro Oni nie chcą abym tam dotarł to  oznacza, że nic Mi tam nie grozi. Trzeba tam się dostać. Nie mam już sił. Tam je odzyskam. Ale co jak zginę po drodze? Tutaj nie można zginąć. To są Zaświaty tutaj nie można umrzeć. Ale to jest za duży wysiłek. Za dużo to ja myślę. Teraz muszę się skupić tylko na celu. Celu którego nie mogę osiągnąć. Tylko dlatego, że niewystarczająco się staram. Już nie dam rady bardziej się starać. Tak mi się tylko wydaje. Leżą we mnie nieograniczone pokłady energii. Energia. A więc o to tutaj chodzi tutaj. O Energię. Tak energię potrzebną do dotarcia do Źródełka. Nie, tutaj chodzi o coś innego. Chodzi o Energię potrzebną do czegoś innego. Potrzebną dla kogoś innego. Za dużo myśli. Odciągają mnie jedynie od tego co muszę zrobić. Komu potrzebna jest ta Energia? Przestań! Przestań myśleć. Skup się na Źródełku. Co jest źródłem? Nie źródłem, tylko Źródełkiem. Przez to myślenie, zapomniałem do Niego iść. Do kogo? Nie do kogo, tylko do czego? Do Źródełka. Po co tam mam iść? Tam odzyskam siły. Ale przecież droga tam mnie jeszcze bardziej męczy. Zanim tam dotrę będę wykończony. Może lepiej tam nie iść? Muszę tam iść!! Po co? Bo oni nie chcą, abym tam dotarł. Dlatego muszę tam iść. Bo Oni, chcą mi to zabrać, a ja nie mogę niczego stracić. Muszę mieć wszystko, muszę wiedzieć wszystko. Oni chcą mi to wszystko odebrać. Muszę Im pokazać, udowodnić, że Mnie nie da się tak traktować. Że Ja jestem inny, Ja jestem wyjątkowy. Po co chcę im to pokazać? Bo chcę do nich należeć. Chcę do Nich dołączyć. Po co? Bo chcę być ten lepszy. Ten, który rządzi, który kieruje tym wszystkim. Ten który nie jest ofiarą. Nie pozwolę sobie aby być jakąś pieprzoną ofiarą. Nigdy na to nie pozwolę! Nigdy…

Podobne

Przebudzenie cz.44

Kolejne cykle mijały niezauważenie. Wszystko zaczęło mi się zlewać w jeden film. Przebudzenie, czyszczenie, utrata świadomości. Po przebudzenie wracałem do Silosa, który był wyczyszczony przez

Przebudzenie cz.43

Kiedy się obudziłem stał nade mną Rzeźnik – Co ty robisz? Co ty do cholery robisz? Kompletnie ci odbiło? – zaczął wrzeszczeć. Nie mogłem mu

Przebudzenie cz.42

Nie wiem po jak długim czasie poczułem w końcu grunt pod stopami. Może nie był do końca stały, przynajmniej jednak nie musiałem już pływać. Usłyszałem

Przebudzenie cz.41

Świadomość odzyskałem jadąc na wozie. Mimo tego, że ponownie nie mogłem się ruszać odczuwałem spokój. Ten cały paraliż był jedyną stałą i pewną rzeczą w

Przebudzenie cz.40

Obudziłem się w ciemnej celi. Tylko to nie to. Znowu to samo. Spostrzegłem, że mogę od razu chodzić. Nie było tak, jak poprzednio po utracie

Przebudzenie cz. 39

Przez to rozmyślanie omal nie uderzyłem głową w mur. Mur? Stałem jak ogłupiły i wpatrywałem się w kamienie ułożone jeden na drugim. Spojrzałem do góry

Przebudzenie cz. 38

Znowu sam. A już przez chwilę myślałem, że spotkałem kogoś wartościowego w tym miejscu. Wkurzają mnie te Zaświaty. Wkurza mnie ten Mieszany. Niech się goni

Przebudzenie cz.37

  Obudziłem się z potwornym bólem głowy.  Jak tak często będę obrywał w głowę to długo tutaj nie pociągnę. Gdzie jest ten mały, cholerny stwór,

Przebudzenie cz.36

Po wejściu do lasu nic specjalnego się nie wydarzyło. Znowu tyle rozmyślania po nic. Tylko czemu w ogóle wzięła się we mnie myśl, że przekroczenie

Przebudzenie cz.35

Obudziłem się z uśmiechem na twarzy. Wiedziałem, że mi się udało. W czasie, kiedy ciało odzyskiwało sprawność, postanowiłem najpierw biec przez jakiś czas, a potem

Przebudzenie cz.34

Obudziłem się sam. Bestii już nie było. Odetchnąłem z ulgą. Ledwo przeżyłem. Wiedziałem, że ta ucieczka to był dobry pomysł. Wykazałem się wielką odwagą, a

Przebudzenie cz.33

Z transu wybudziło mnie zwierzę. Lizało mnie po twarzy. Początkowo ledwo ogarniałem co się ze mną dzieje, więc tylko nieznacznie machałem rękami aby odgonić przybysza.