Marzenie moje?
Widzieć inaczej
Ujrzeć świat piękny, dobry i miły.
Swe życie przeżyć
bez zmartwień, bez pragnień.
W blasku miłości, szczęściu, radości
Na razie ciemne miejsce gdzie jestem.
Brudne i mgliste, deszczem przykryte,
który wciąż pada odkąd pamiętam,
który zasłania wszystko to – co widzę
A co by się stało gdyby… przestało?
Jak świat wygląda po drugiej stronie?
Czy słońce świeci bez przerwy, nie gaśnie?
Czy sama radość wypełnia wszystko?
To dla mnie sekret, którego nie znam.
Poza zasięgiem. Nie do zdobycia.
Jestem w ciemnościach. Co dalej? Nie wiem.
Boże! Co robić, co począć?
Nagle chęć czuję by zmienić wszystko.
Wspiąć się na góry, zanurzyć w głębie,
zbadać świat cały, niepowtarzalny.
Odnaleźć sekret – gdziekolwiek będzie.
Ujrzeć te wszystkie wspaniałe rzeczy,
co do tej pory przed moim wzrokiem,
schowane były.
Dlaczego?
I po co?
Kto się ośmielił zakryć to wszystko?
Zakopać, schować, głęboko w ziemi.
Skarby i piękno dane nam wszystkim.
Kto za tym stoi!?
Powiedzieć przykro
Sam to zrobiłem.
Sam jestem winny.
Pytacie czemu?
Żeby nie zgubić!
Ukryć przed cudzym, zachłannym wzrokiem.
Sam się tym cieszyć,
sam mieć to wszystko.
Schowałem, zamknąłem na cztery spusty.
Przykryłem grubą warstwą ciemności.
Klucz wyrzuciłem, mapę podarłem.
Gdzie sekret znaleźć?
Nie wiem
ja
zapomniałem