Dzień później
Emocje. Emocje rządzą moim życiem. To co czuję, to co widzę, przez co czuję. Myśli, które budzą z uśpienia moje emocje, które kierują moim umysłem, który kieruje moim ciałem, które tworzy działanie, które tworzy mój świat.
Moje ręce cały czas drżą. Moje myśli pędzą jak szalone, moje serce zaraz wyskoczy z mojej klatki, mój oddech jest płytki i nierówny. Moje oczy widzą to czego nie ma. Nie ma tej krwi, nie ma. To czemu ją widzę? Czemu czuję jej zapach? Czemu czuję jej smak w moich ustach? Co się właściwie wydarzyło? Nic, nie jest możliwością, skoro mój umysł przeżył wszystkość. Czy za tym co przeżył umysł, podążało też ciało? Czy jakieś czyny zamanifestowały, to czego doświadczył umysł? Teraz już nie wiem co jest prawdą, a co wytworem mojego stanu. Ja jestem wytworem mojego stanu, który to sam wprowadzam w ów stan. Co zrobiłem? Nic. To czemu dzieje się to co się wydarzyło. To co zawsze wiedziałem stać się musi, chociaż nic nie robiłem by to przybliżyć. Czy to nic nie robienie, to robienie wszystkiego, co mogłem uczynić? Czy mogłem nie robić inaczej, niż nie robiłem? Czy zrobienie teraz czegoś odwrotnego, będzie robieniem czegokolwiek, skoro odwrotnością niczego, może być tylko nic?
Znowu przemyję ręce. Znowu przemyję twarz. Znowu wezmę prysznic. Znowu umyję zęby. Znowu pójdę spać. Znowu rano sprawdzę, czy nadal jestem tym czym kim byłem dzisiaj.